BS Leśnica 4 Liga Opolska 2022/23. Raporty, podsumowanie [11. KOLEJKA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań 11. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.
Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań 11. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Wiktor Gumiński
Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań 11. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.

11. serię meczów zdecydowanie zdominowali goście. Spośród wszystkich spotkań minionej kolejki było tylko jedno starcie, które gospodarze zakończyli z przysłowiową tarczą. Mowa o rywalizacji Skalnika Gracze i MKS-u Gogolin, wygranej przed podopiecznych Wiesława Urycza 3:2.

Wiesław Urycz, trener Skalnika: pierwsza połowa była bezbarwna w naszym wykonaniu, rywale szukali swojej szansy w ataku pozycyjnym, a my czekaliśmy. Po błędzie obrońców straciliśmy pierwszego gola, drugi MKS zdobył w identyczny sposób. Zagraliśmy odważniej po przerwie. Nasi rywale nie stworzyli żadnej okazji, a my mieliśmy kilka. W końcowej fazie mieliśmy trochę szczęścia, bo defensor z Gogolina wybijał piłkę, trafił w swojego kolegę, a futbolówka poleciała do Dulskiego i tak zdobyliśmy drugiego gola. Niemniej dominowaliśmy w drugiej połowie, z kolei rywale się cofnęli, chcieli utrzymać wynik korzystny wynik, z którym zeszliśmy do szatni na przerwę.

- Pierwsza połowa była niezła w naszym wykonaniu, poza golami mieliśmy jeszcze dwie „setki” – zapewnia Adrian Pajączkowski, trener MKS-u. - W drugiej jednak stanęliśmy, nie weszliśmy w nią dobrze, zbyt szybko traciliśmy piłkę. Skalnik dążył do wyrównania, miał troszkę szczęścia, bo bramki traciliśmy kuriozalne, ale grali do końca o zwycięstwo i tym razem niestety zeszliśmy z boiska pokonani. Myślę, że remis byłby bardziej sprawiedliwym rezultatem.

Wszystkie inne mecze zakończyły się zwycięstwem zespołów przyjezdnych, a rozpoczniemy od zwycięstwa największych rozmiarów. Drużyna PoRaWia Większyce pokonała Polonię Głubczyce 5:1.

- Po pierwszej połowie był remis 1:1 i do tego czasu gra rzeczywiście była dość wyrównana. Zaraz na starcie drugiej odsłony straciliśmy jednak bramkę i, niejako już standardowo, wtedy nasza gra kompletnie się posypała. Po przerwie PoRaWie było o wiele lepsze i jego zwycięstwo nie podlegało dyskusji – uważa Jarosław Panasiński, trener Polonii Głubczyce.

- Ogólnie byliśmy lepsi przez cały mecz. Co prawda zaraz na jego początku straciliśmy bramkę, co było pewnym problemem, ale później stworzyliśmy sobie bardzo dużo sytuacji i zasłużenie triumfowaliśmy – zapewnia Tomasz Hejduk, trener PoRaWia Większyce. - Nieco poprawiliśmy skuteczność, ale nie jesteśmy z niej jeszcze do końca zadowoleni, bo zmarnowaliśmy w Głubczycach przynajmniej trzy wyborne okazje bramkowe. Cieszymy się z drugiej kolejnej wygranej, lecz nie popadamy w huraoptymizm. Każdy mecz traktujemy bardzo poważnie, nie zapominając o tym, że wciąż mamy na koncie mniej punktów niż na tym etapie sezonu się spodziewaliśmy.

Taka samą różnicę bramkową zastaliśmy również z Chróścicach, choć padły tam dwa gole mniej. Ruch Zdzieszowice pokonał Victorię 4:0. Tym samym ekipa Sebastiana Polaka zaliczyła trzecie zwycięstwo z rzędu.

Pewnym zwycięstwem zakończył się również mecz Piasta Strzelce Opolskie i Fortuny Głogówek. Spotkanie był kontrolowane przez zawodników Fortuny, a Piast nie miał zbyt wielu piłkarskich argumentów na odpowiedź. Objawiło się to porażką podopiecznych Macieja Kułaka 0:3.

- Zrobiliśmy zdecydowanie zbyt mało, by myśleć o zdobyczy punktowej – twierdzi Piotr Buchalik, kapitan Piasta Strzelce Opolskie. - Fortuna była dobrze zorganizowana. Jej zawodnicy dobrze ustawiali się na własnej połowie, gdzie zagęszczali teren na tyle mocno, że mieliśmy problem z rozegraniem piłki. Próbowaliśmy to czynić na różne sposoby, ale brakowało nam nieco odwagi i skuteczności. Zbyt rzadko podejmowaliśmy ryzyko, stąd taki, a nie inny rezultat.

- Zagraliśmy niemal kompletny mecz z drużyną, która naprawdę potrafi grać w piłkę – cieszy się Maciej Lisicki, trener Fortuny Głogówek. - Wszystkie podstawowe założenia zrealizowaliśmy niemal perfekcyjnie. Tak chcielibyśmy prezentować się za każdym razem. Przede wszystkim nie podpalaliśmy się, byliśmy cierpliwi i potrafiliśmy zrobić pożyteczne rzeczy po odzyskaniu piłki, z czym w poprzednich spotkaniach mieliśmy problemy. Nadal nie jesteśmy w tabeli w miejscu, które kogokolwiek zadowala, ale jesienią jest jeszcze sporo do ugrania i zrobimy wszystko, by mieć jak najbardziej spokojną zimę.

O spokój walczy również LZS Piotrówka. Aktualne miejsce w tabeli (5) jest znakomitym wynikiem, a sobotnie zwycięstwo ze Startem Jełowa dołożyło kolejne „cegiełki” do utrzymania korzystnej lokaty. Mecz zakończył się wynikiem 4:2.

Tomasz Ciastko, trener Stegu Startu Jełowa: Rywale zasłużyli na wygraną, bo byli od nas lepsi, szczególnie w początkowych fragmentach rywalizacji. Dwie bramki jednak bardziej strzeliliśmy sobie sami niż przeciwnicy je wypracowali. Wysoko przegrywając próbowaliśmy się odgrażać, ale nie potrafiliśmy stworzyć sobie tak groźnych sytuacji jak w poprzednich meczach. Nadal płacimy frycowe, w naszych poczynaniach widać nerwowość. Musimy jednak patrzeć tylko przed siebie i każdą potyczkę traktować jak o przysłowiowe „sześć punktów”, niezależnie od tego, z kim będziemy się mierzyć.

- Mogliśmy wygrać nieco wyżej, ponieważ w tym spotkaniu gole zdobywaliśmy z teoretycznie trudniejszych pozycji, a z tych niby łatwiejszych pudłowaliśmy. Cieszy mnie jednak, że zawodnicy zrealizowali plan meczowy od początku do końca. Już w pierwszych 30 minutach ustawiliśmy sobie zawody po swojej myśl, ale mimo wysokiego prowadzenia nie spuszczaliśmy z tonu i dominowaliśmy na boisku do ostatniego gwizdka – mówi Adam Jaremko, trener LZS-u Piotrówka.

O swoją pozycję nieprzerwanie walczy również ekipa ze Starowic Dolnych. LZS skrzyżował rękawice z drugim zespołem Odry. W tym starciu obejrzeliśmy tylko jedną bramkę, ale za to wyjątkowej urody, w końcu bezpośrednio z rzutu rożnego. Tym samym LZS Starowice Dolne wciąż traci cztery „oczka” do lidera ze Zdzieszowic.

Adam Berbelicki, trener Odry: wynik jest niekorzystny, bo przegraliśmy. We tym meczu Starowice były lepsze i to zdecydowanie, ale ja jestem zadowolony z racji tego, że walczyliśmy, dobrze się broniliśmy. Tak było do czasu, bo bardzo duży błąd popełnił nasz bramkarz. Mimo wszystko nasi rywale zasługiwali na tego gola. Odgrażaliśmy się, ale wydaje mi się, że w przeciągu całego meczu być może punkt nam się należał, ale błąd bramkarza zdecydował o porażce. Mimo tego że mecz był przegrany, jestem zadowolony z postawy mojego zespołu, bo zostawił na boisku kawał serca.

- To był trudny mecz. Młody zespół Odry zaprezentował wysoki poziom. Zagrali inaczej niż zawsze, zaskoczyli nas. Pierwszych 20 minut było okresem, gdy mogliśmy przeważyć mecz na własną korzyść. Na pewno musimy poprawić naszą skuteczność, bo wczoraj wszystko mogło się zemścić po akcji Odry w ostatniej minucie meczu – wspomina Jan Jędrychowski, drugi trener LZS-u.

Działo się również w Oleśnie, o czym świadczy pięć strzelonych goli. Ostatecznie to ekipa z Walec wywiozła komplet punktów, a mecz zakończył się ich zwycięstwem 3:2.

- W przekroju całego meczu przeciwnik był lepszy, bo my zagraliśmy dobrze jedynie w pierwszej połowie – zauważa Tomasz Kazimierowicz, trener OKS-u Olesno. - Drugą rozpoczęliśmy fatalnie, od szybkiej straty gola i potem nie potrafiliśmy się już pozbierać. Z czasem rywale uzyskali dwubramkową przewagę, co dodatkowo podcięło nam skrzydła. Próbowaliśmy walczyć do końca o zdobycie choćby punktu, ale niewiele z tego wyniknęło.

Ostatni mecz, to rywalizacja Unii Krapkowice z Małąpanwią Ozimek. Na papierze faworyt był jeden, i rzeczywiście w tym przypadku teoria została przekuta w praktykę. Drużyna Wojciecha Scisło wygrała 2:0.

Sławomir Sieńczewski, trener Unii: Byliśmy ustawieni do gry w kontratakach, do przerwy taki system funkcjonował, bo było 0:0. Niestety straciliśmy gola po naszym błędzie, choć wcześniej wyglądaliśmy dobrze. To nie jest tak, że powinniśmy byli ten mecz wygrać, ale uważam, że mogliśmy go zremisować, jeśli tylko skuteczniej byśmy się bronili. Oczywiście Małapanew miała znacznie więcej z gry niż my.

- Od początku do końca przewaga była po naszej stronie. Cieszy nas zwycięstwo, organizacja gry w defensywie, która ma być fundamentem, jeśli chodzi o nasze działania. Stać nas natomiast na lepszą grę w ofensywie, musimy być bardziej skuteczni. Nieraz zabrakło ostatniego podania. Mogliśmy ten mecz otworzyć znacznie wcześniej – mówi Wojciech Scisło, trener Małejpanwii. - Na pewne rzeczy, jak płynność gry ofensywnej, miała wpływ murawa, bo piłka lubiła robić psikusy, a przez to to trudniej było przyjąć piłkę i wyjść z szybkim atakiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska