Strażak z Nysy ratował załogę tonącej żaglówki

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Załoga tonącej żaglówki miała szczęście, bo Tomasz Durejko jest ratownikiem WOPR, nurkiem i studiował ratownictwo morskie na Akademii Morskiej.
Załoga tonącej żaglówki miała szczęście, bo Tomasz Durejko jest ratownikiem WOPR, nurkiem i studiował ratownictwo morskie na Akademii Morskiej. Krzysztof Strauchmann
Łódka wpłynęła w strefę bezpieczeństwa i przewróciła się na oczach plażowiczów.
Żaglówka przewróciła się na Jeziorze Nyskim.

Akcja ratunkowa nad Jeziorem Nyskim

W niedzielę ok. 18.00 przy plaży Nyskiego Ośrodka Rekreacji w Skorochowie przewróciła się niewielka żaglówka z pięcioma osobami na pokładzie.

Na sąsiedniej plaży przebywało wtedy jeszcze dużo osób. Wśród nich Tomasz Durejko, strażak, który wypoczywał razem z rodziną.

- Zobaczyłem, że łódka unosi się na wodzie masztem w dół i nabiera wody. Wskoczyłem do jeziora i popłynąłem do nich.- opowiada Tomasz Durejko. - Kiedy dopłynąłem widziałem, że są w szoku.

- Powiedzieli mi, że jedna z kobiet jest w kabinie łodzi, która coraz bardziej zalewana była przez wodę - opowiada pan Tomasz. - Wróciła tam, żeby wyciągnąć ze środka swoją torebkę. Podpłynąłem do kabiny i pomogłem jej wydostać się z zatapianego środka. Po chwili okazało się, że w kabinie pozostały wszystkie kapoki załogi i koło ratunkowe. Chciałem po nie wrócić, ale cała łódź już była pod wodą.

Załoga tonącej żaglówki miała szczęście, bo Tomasz Durejko jest ratownikiem WOPR, nurkiem i studiował ratownictwo morskie na Akademii Morskiej.

Po chwili na miejsce dopłynęły inne łódki z sąsiedztwa. Z motorówki rzucono koło ratunkowe.

- Okazało się, że obie kobiety z łodzi nie potrafią pływać - relacjonuje Tomasz Durejko. - Z pomocą koła ratunkowego odholowałem jedną z nich do plaży, drugą zabrała łódka. Potem razem z innymi podciągnęliśmy przewróconą żaglówkę do brzegu. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

- Ta żaglówka nie powinna znajdować się w tym miejscu. Wpłynęła w strefę bezpieczeństwa - tłumaczy Wacław Czepil, szef ratowników Nyskiego Ośrodka Rekreacji. - Strefa nie była jeszcze oznaczona bojami, ale w regulaminie ośrodka jest o niej wyraźnie mowa. Nie wiemy co było przyczyną wywrotki. Łódka płynęła bez żagla na silniku. Może załoga wykonała zbyt gwałtowny manewr?

Ratownik tłumaczy, że do zdarzenia doszło po 18.00, kiedy plaża nie jest już strzeżona.

Jeden z ratowników, Michał Grzeszczak, był jednak przypadkowo na miejscu i włączył się do pomocy w holowaniu łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska