Śmiałkowie z Prudnika jachtem płyną Odrą do Bałtyku

Archiwum
-Tylko nieliczni wybierają się na taki rejs, tymczasem rzeka jest świetnym szlakiem do żeglugi - mówi Krystian Tyrała.
-Tylko nieliczni wybierają się na taki rejs, tymczasem rzeka jest świetnym szlakiem do żeglugi - mówi Krystian Tyrała. Archiwum
Krystian Tyrała z Prudnika wraz z synem Rafałem tak zaplanowali swoją podróż życia. Nad morze dotrą za kilka dni.

Właśnie mijamy tablicę z napisem 714 kilometr rzeki - mówił nam we wtorek w południe Krystian Tyrała z Prudnika. Wraz ze swoim synem Rafałem wybrali się w żeglarską podróż życia. W niedzielę 1 lipca odcumowali swój sześciometrowy jacht Fen przy śluzie na Odrze w Rogowie Opolskim (129 kilometr rzeki) i ruszyli w stronę morza.

- Przez pierwsze trzy dni pokonaliśmy łącznie 20 śluz płynąc prawie wyłącznie na silniku - opowiada Krystian Tyrała. - Minęliśmy Opole i Wrocław. Teraz płyniemy cały czas na żaglach. Pogoda dopisuje, jest pięknie, opalamy się na łodzi.

Krystian i Rafał Tyrałowie żeglarstwem zajmują się od 20 lat. Związani są z jacht clubem w Nysie. Swoją łódź trzymają na Jeziorze Nyskim. Do niezwykłego rejsu Odrą przygotowywali się od dwóch lat. Najpierw pan Rafał wybrał się samochodem na objazd wzdłuż rzeki, żeby sprawdzić warunki do żeglugi. Potem zbierali doświadczenia od innych żeglarzy, ale jest ich na Odrze bardzo niewielu. Musieli też pożyczyć silnik motorowy, który początkowo sprawiał im spore problemy.

- Rzeka jest prawie pusta. Mijamy tylko wędkarzy. Miasta są praktycznie odwrócone od Odry - opowiada Krystian Tyrała. - Dopiero na wysokości Bytomia Odrzańskiego i Nowej Soli na brzegach zaczęliśmy spotykać nowe inwestycje rekreacyjne z informacjami, że są dofinansowane przez Unię Europejską. Brakuje jednak infrastruktury turystycznej. Nawet w miastach oznaczonych jako przyjazne dla turystów nie ma gdzie skorzystać z toalety. Szkoda, że wykorzystujemy lepiej tego potencjału.

Żeglowanie po Odrze jest bezpieczne, choć pewnej nocy zdarzyła się prudnickim żeglarzom przygoda. Przed północą rzeka opadła i osiedli na mieliźnie, bo leżąca niżej śluza spuściła nadmiar wody. Do rana jednak jacht sam się podniósł, bo wody przybyło.

- Jeśli pogoda dopisze mamy w planach dopłynąć morzem aż do Dziwnowa - zapowiada pan Krystian.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska