Ruch Zdzieszowice - Górnik Wałbrzych 0-1

Mirosław Szozda
Dawid Kiliński (z prawej) miał problemy z oszukaniem grających w białych strojach zawodników z Wałbrzycha.
Dawid Kiliński (z prawej) miał problemy z oszukaniem grających w białych strojach zawodników z Wałbrzycha. Mirosław Szozda
Po czterech meczach bez porażki nasz zespół uległ u siebie nie strzelając gola. Szanse miał bardzo dobre - dwa rzuty karne. Oba niestety zmarnowane.

- Po dobrym występie przed tygodniem w Rybniku nawet w najczarniejszych snach nie spodziewaliśmy się tak przykrego potknięcia - ubolewał Łukasz Damrat, kapitan zdzieszowickiej drużyny. - O pierwszej połowie będziemy chcieli szybko zapomnieć. Po zmianie stron było nieco lepiej. Cóż jednak z tego skoro tak wyborne okazje jakimi były dwa rzuty karne zostały zaprzepaszczone.
Festiwal spudłowanych karnych rozpoczął w 79. min Rafał Bobiński. Jego strzał 11 metrów poszybował wysoko nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry drugiej jedenastki nie wykorzystał Kamil Grobosz. Z jego sygnalizowanym strzałem bez trudu poradził sobie dobrze dysponowany bramkarz gości Damian Jaroszewski.
Już pierwszy kwadrans meczu zapowiadał, że Górnik nie przyjechał do Zdzieszowicb by łatwo oddać pole gospodarzom. W 2. min. najlepszy piłkarz zespołu z Wałbrzycha Marcin Morawski ograł obrońców, ale na szczęście posłał piłkę tuż obok słupka. Bramkarza Ruchu Tomasza Kasprzika niepokoili też inni futoliści Górnika. Ruch przed przerwą miał tylko jedną klarowną sytuację, którą w 30. min fatalnie zmarnował Grobosz.
Po zmianie stron gospodarze zaczęli grać nieco lepiej, uzyskali przewagę, ale gola zdobyli wałbrzyszanie. Jakby tego było mało, za drugą żółtą kartkę, czerwony kartonik zobaczył Paweł Krzysztoporski. Od tego momentu Ruch postawił wszystko na jedną kartę i zamykał rywala na jego połowie. Mnożyły się gorące sytuacje pod bramką Górnika, były wspomniane rzuty karne, ale konto bramkowe miejscowych nie drgnęło do końcowego gwizdka drobiazgowo prowadzącego zawody arbitra.
- Taka porażka bardzo boli - przyznał Michał Bachor, stoper Ruchu. - Nie pamiętam by w tym sezonie tak żle układała się nasza gra. Gol, który zdecydował o naszej porażce, wyrażnie obciąża konto bloku defensywnego, w składzie którego byłem i ja. Gdy do tego doszły niewykorzystane karne, musieliśmy przełknąć gorycz porażki. Na własnym boisku tak przegrywać nie przystoi.
Protokół
Ruch Zdzieszowice - Górnik Wałbrzych 0-1 (0-0)
0-1 G. Michalak - 64.
Ruch: Kasprzik - Polak, Bachor, Krzysztoporski, Bobiński - Rychlewicz (68. Hałgas), Damrat, Kierdal, Kiliński (68. Ściański) - Malicki (74. Sopel), Groborz. Trener Stanisław Wróbel.
Górnik: Jaroszewski - Orzech, Kubowicz (69. Moszyk), Wojtarowicz, D. Michalak - Zieliński (65. Radziemski), Morawski, Wepa, G. Michalak, Sawicki (65. Sobczyk) - Zinke. Trener Robert Bubnowicz.
Sędziował Daniel Kruczyński (Żywiec). Żółte kartki: Krzysztoporski, Polak, Rychlewicz - Jaroszewski, Kubowicz, Morawski, Wepa. Czerwona kartka: Krzysztoporski - 69. (za dwie żółte). Widzów 200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska