Niekochani młodociani

Małgorzata Krysińska
Aż 1,151 mln zł winien jest już oleski urząd pracy pracodawcom. Do końca roku suma ta może wzrosnąć do 1,5 mln zł.

Liczba zarejestrowanych bezrobotnych w powiecie rośnie. Tylko w ciągu ostatniego roku powiększyła się aż o 10 proc. (z 3000 osób do 3300). Tymczasem fundusze na tzw. aktywne formy zwalczania bezrobocia i finansowanie zatrudnienia młodocianych (m.in. w ramach praktyk zawodowych) topnieją z roku na rok. Jeszcze dwa lata temu z Krajowego Urzędu Pracy powiat otrzymał na ten cel 2,5 mln zł. W roku ubiegłym już tylko ok. 1,35 mln zł. Natomiast w tym roku: ok. 1,5 mln zł

- Sytuacja jest tragiczna. Ponieważ w zeszłym roku KUP przyznał nam na te cele 2,1 mln zł, zawarliśmy z pracodawcami na poczet tej kwoty ok. 370 umów na prace interwencyjne, prace absolwenckie, roboty publiczne oraz około 300 umów na zatrudnienie młodocianych. Ale ponieważ KUP swych obietnic nie dotrzymał i dostaliśmy tylko nieco ponad połowę spodziewanej sumy, już pod koniec roku byliśmy winni pracodawcom ponad 885 tys. zł. Dług zmuszeni byliśmy w tym roku spłacić. I tym sposobem z 1,5 mln zł dofinansowani zostało nam na walkę z bezrobociem jedynie nieco ponad 600 tys. zł - wyjaśnia Maciej Flank, kierownik oleskiego PUP.
Toteż natychmiast, gdy PUP spłacił ubiegłoroczne długi, zmuszony był zaciągnąć następne. Choć ilość umów z pracodawcami na zatrudnianie bezrobotnych w ramach prac interwencyjnych, absolwenckich i robót publicznych zredukował w tym roku prawie o połowę (z 370 do 200 i wydał na ten cel jedynie 410 tys. zł), to jednak z umów na zatrudnianie młodocianych pracowników wycofać się nie mógł.
W efekcie już 31 października urząd winien był pracowcom 1151 tys. zł. Jak szacuje kierownik Flank, do końca roku zadłużenie zwiększyć się może do ok. 1,5 mln. zł.

- Aż 1,1 mln zł winni jesteśmy kilkuset miejscowym rzemieślnikom, z którymi podpisaliśmy umowy na refundację z tytułu zatrudnienia młodocianych. I jeśli im tych pieniędzy w porę nie zwrócimy, to wpędzimy ich w poważne kłopoty finansowe. Prawo jest bowiem tak skonstruowane, że od chwili wydania decyzji na refundację rzemieślnik zmuszony jest odprowadzić proporcjonalny podatek do urzędu skarbowego. Więc skoro wyłoży na to pieniądze, mimo że od nas nie dostał ani grosza, to może zabraknąć mu ich z kolei na utrzymanie dotychczasowej ilości miejsc pracy. Skutkować to może kolejnymi zwolnieniami pracowników i jeszcze trudniejszą sytuacją na rynku zatrudnienia niż kiedykolwiek dotąd - podsumowuje Flank.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska