Burza nad przychodnią

Fot. Szymon Popczyk
- Zmiana lekarza to nic dobrego - mówi Mariusz Niebielski, którego w ostatni piątek badała Wanda Muc.
- Zmiana lekarza to nic dobrego - mówi Mariusz Niebielski, którego w ostatni piątek badała Wanda Muc. Fot. Szymon Popczyk
Mieszkańcy gminy Baborów protestują przeciwko zmianie lekarzy prowadzących miejscowy ośrodek zdrowia.

Do doktor Wandy Muc chodzę od kiedy się pojawiła w naszym mieście, czyli mojego dzieciństwa - mówi Mariusz Niebielski, którego spotkaliśmy w przychodni. - Jestem zadowolony z jej pracy i uważam, że zmiana lekarza nie przyniesie niczego dobrego. Doktor Muc zna nas i historie naszych chorób.
Kilkunastu mieszkańców gminy przysłuchiwało się ostatnim obradom rady miasta, z których część była poświęcona służbie zdrowia. Radni zastanawiali się, jak wybrnąć z sytuacji, w którą sami się wpędzili. We wrześniu zadecydowali bowiem o rozwiązaniu Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Baborowie. Było to jedno z rozwiązań, które miało uchronić gminę przed zamknięciem placówki i wydatkami na remonty obiektu. Zamiast ZOZ-u przychodnię miała prowadzić Grupowa Praktyka Lekarska stworzona przez medyków, którzy pracowali tam dotychczas.

- Może to dziwne, ale wymagania co do standardu pomieszczeń i wyposażenia wobec takich praktyk są znacznie mniejsze niż wobec ZOZ-ów - wyjaśnia Wanda Muc, lekarz z Baborowa. - Dzięki temu gmina nie musiała się martwić skąd wziąć 300-400 tys. zł na remont obiektu. Sanepid bowiem dał nam czas do końca tego roku na dostosowanie przychodni do obowiązujących wymagań.
Na takie rozwiązanie przystali radni. W czasie wrześniowego posiedzenia, już pod nieobecność lekarzy, przegłosowali jednak jeszcze jedną uchwałę - o zorganizowaniu konkursu na prowadzenie przychodni. Burmistrz taki konkurs ogłosił. Stanęła do niego jedna osoba - Andrzej Martynow, lekarz z Wrocławia.
- Nie wystartowaliśmy, ponieważ niemal od marca tego roku negocjowaliśmy z gminą prowadzenie praktyki - wyjaśnia doktor Muc. - Mieliśmy wszystkie potrzebne dokumenty, łącznie z promesą nieodpłatnego użyczenia obiektu. Nie rozumiem, po co w ogóle był ten konkurs!
- Taka była wola radnych - mówi Eugeniusz Waga, burmistrz Baborowa. - Zresztą negocjacje z lekarzami trwały bardzo długo i nie mogliśmy dojść do porozumienia.
Kością niezgody był jeden z punktów projektu umowy. Mówił o tym, że medycy każdego roku powinni przeznaczać 20 tys. zł na remonty obiektu.
- Nie wiemy jeszcze, jaki kontrakt podpiszemy z funduszem zdrowia na następny rok. Nie wiemy więc, jakimi pieniędzmi będziemy dysponowali - tłumaczy Muc.

- Dbając o interes gminy, chcieliśmy zapisu mówiącego o konkretnej kwocie, a nie wieloznaczne stwierdzenia, że będą wykonywane niezbędne remonty - zaznacza burmistrz.
W takiej sytuacji komisja konkursowa przyznała zwycięstwo lekarzowi z Wrocławia, który zadeklarował, że każdego roku, przez pięć lat, będzie na ten cel przeznaczał 25 tys. zł.
- Na jakiej podstawie rozstrzygnięto konkurs? - pyta tymczasem doktor Muc. - Andrzej Martynow nie ma nawet zarejestrowanej Grupowej Praktyki Lekarskiej w Opolskiej Okręgowej Izbie Lekarskiej, co jest podstawowym warunkiem leczenia na Opolszczyźnie. Rozpoczął starania o ten dokument dopiero po wygraniu konkursu. Mało tego - nie wiadomo, czy go otrzyma.
- Izba zbiera się tylko raz w miesiącu, więc i tak wcześniej nie rozpatrzyłaby mojego podania - odpiera zarzuty Martynow.
Zamieszanie wokół przychodni doprowadziło na ostatniej sesji do kilkugodzinnej dyskusji. Ostatecznie radni zadecydowali o unieważnieniu konkursu i zobowiązaniu burmistrza do zakończenia negocjacji z dotychczasowymi lekarzami i na wcześniej ustalonych warunkach.
- Wielkiego wyboru nie mam, uchwałę muszę wykonać - mówi Eugeniusz Waga. - Teraz jednak trzeba się liczyć z konsekwencjami takiej decyzji.
Skarga Andrzeja Martynowa może się bowiem skończyć przed sądem jego wygraną. Odszkodowanie może gminę sporo kosztować.

- Muszę się zastanowić, co dalej robić - stwierdził tuż po głosowaniu Andrzej Martynow. - Dziwię się radnym, którzy najpierw decydują się na jakieś kroki, a potem, pod presją lokalnego środowiska, wycofują się z tego. Nie przyszedłem tu robić wojny. Jako młody lekarz szukam miejsca, w którym mógłbym zostać. Widzę jednak, że póki co będę dalej leczył we Wrocławiu.
Dzisiaj upływa termin składania w NFZ dokumentów związanych z konkursem na leczenie w przyszłym roku. Złożyli je lekarze z Baborowa i medyk z Wrocławia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska