BS Leśnica 4 Liga Opolska 2021/22. Raporty, podsumowanie [32. KOLEJKA]

Paweł Sładek
Za nami już wszystkie spotkania 32. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie.
Za nami już wszystkie spotkania 32. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie. Wiktor Gumiński
Za nami już wszystkie spotkania 32. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie.

Cóż to była za kolejka! 32. seria meczów BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej zaprezentowała nam aż 40 goli, co jest najlepszym wynikiem w obecnej kampanii. Najwyższe zwycięstwo odnotowała Polonia Nysa, która swój awans może przypieczętować w najbliższą sobotę ze Skalnikiem Gracze. Niemniej w środę lider tabeli okazał się znacznie lepszy od Fortuny Głogówek, którą pogromił 7:1.

Łukasz Czajka, trener Polonii: Byliśmy dobrze dysponowani tego dnia, graliśmy zespołowo i strzelaliśmy piękne bramki. Szybko dobrze też organizowaliśmy się w defensywie. Nieraz tak jest, że zawodnicy są w świetnej dyspozycji, ponadto mecz układa się równie dobrze. Tego dnia czuliśmy to coś, akcje nam się układały. Przeciwnik przy 3:1 też miał swoją okazję, której jednak nie wykorzystał.

- Polonia na pewno była zdecydowanie lepsza – nie ukrywa trener Fortuny Maciej Lisicki. - Mamy jakiś problem i to pewnie składający się z kilku aspektów. Mecze w środę wybitnie nam nie leżą, kilkoro zawodników jedzie na spotkanie bezpośrednio z pracy. W ostatnich dwóch trzech meczach nie wyglądamy dobrze, a trafiliśmy na najlepszą drużynę w lidze. Do tego doszły liczne błędy indywidualne. Bramki, które straciliśmy, były pokłosiem naszego niezdecydowania. Zamiast zareagować, czekaliśmy. Oprócz tego dostajemy kartki, co też jest fatalną sprawą. Musimy posypać głowy popiołem i robić wszystko, żeby się zrehabilitować. Należy poukładać wszystko od nowa. Naprawdę robiliśmy wszystko, żeby powalczyć. Po strzelonym golu ruszyliśmy, ale po bramce na 1:4 nadzieje opadły. Być może gramy zbyt odważnie, a to jeszcze nie jest czas na tego typu rozwiązania. Może gdybyśmy byli bardziej zachowawczy, wtedy wynik byłby bardziej korzystny. Wiele nam nie wychodziło, dominacja zespołu z Nysy była zdecydowana.

Różnicą sześciu goli wygrała również Małapanew Ozimek. Podopieczni Wojciecha Scisło nie dali najmniejszych szans Polonii Głubczyce, będącej ostatnimi czasy w fatalnej dyspozycji. Wynik 0:6 dobrze obrazuje formę zespołu Jana Śnieżka, jednocześnie ukazując potencjał ofensywny drzemiący w drużynie z Ozimka.

- Trzeba szczerze przyznać, że zagraliśmy dobre zawody pod każdym względem i uniknęliśmy starych grzechów, czyli głupio straconych bramek. Nie narażaliśmy się na niepotrzebne straty i kontry. W ofensywie to wyglądało naprawdę nieźle, kreatywnie, oprócz bramek mieliśmy jeszcze kilka innych okazji. Życzyłbym sobie, żebyśmy w każdym meczu tak występowali, bo pokazaliśmy się naprawdę z dobrej strony – cieszy się Wojciech Scisło, trener Małejpanwi.

Równie przekonujące zwycięstwo odnotował Ruch Zdzieszowice. Zwycięstwo 5:1 ze Skalnikiem Gracze może podbudować morale, co nie zmienia jednak faktu, że szanse na wygranie ligi są jedynie matematyczne. Ruch został ukarany odebraniem trzech punktów przez Komisję ds. Licencji Klubowych za niewystarczającą liczbę drużyn młodzieżowych. Stało się tak po wycofaniu Koksownika Zdzieszowice, z którym aktualny mistrz 4 ligi miał umowę dot. szkolenia młodych piłkarzy.

- W pierwszej połowie zagraliśmy dość słabo, ale w drugiej zaprezentowaliśmy już swój optymalny poziom. Rywal też z czasem opadał z sił, niemniej należy cieszyć się z tego, że po przerwie moja drużyna potrafiła należycie zareagować – wspomina Sebastian Polak, trener Ruchu.

Najbardziej imponujące zwycięstwo w sezonie odnotował Chemik Kędzierzyn-Koźle. Wygrana 5:0 z Victorią Chróścice podtrzymało szanse na utrzymanie w lidze i udowodniła, że Chemicy potrafią sprawić niemałą niespodziankę.

- Mimo że wygraliśmy tak wysoko, niemal cały czas musieliśmy mieć się na baczności – zauważa Mirosław Biniecki, kierownik Chemika. - Victoria też miała swoje okazje bramkowe i powiedziałbym, że bardziej sprawiedliwym wynikiem byłoby 4:2 dla nas. Już od pewnego czasu widać w naszych poczynaniach wyraźną poprawę, co teraz dodatkowo potwierdziliśmy efektownym zwycięstwem. Dokonaliśmy kilku zmian w składzie względem poprzedniego spotkania i okazały się to bardzo trafne posunięcia.

Niemniej trudno będzie o pozostanie w 4 lidze, bo nieoczywisty wynik zaliczył również TOR Dobrzeń Wielki, który pokonał Unię Krapkowice 3:0.

- Mecz był wyrównany, ale odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo – nie ma złudzeń Józef Raudzis, trener TOR-u. - Stworzyliśmy sobie więcej sytuacji, już przed przerwą mogliśmy strzelić nawet trzy gole. Brawa drużynie należą się tym większe, że nie mieliśmy do dyspozycji wszystkich naszych podstawowych zawodników. Mimo zdobycia bardzo ważnych trzech punktów, trochę martwi, że nie opuszczają nas problemy zdrowotne.

- Zagraliśmy słabo, lecz na aż tak wysoką porażkę nie zasłużyliśmy. Pierwszego gola straciliśmy po kontrowersyjnym rzucie karnym, ale z decyzją sędziego nie ma co dyskutować. Po przerwie dominowaliśmy, ale nie potrafiliśmy tego potwierdzić golami i z czasem rywale nas skarcili. Na pewno nie pomogła nam absencja pięciu zawodników z podstawowego składu. Po niektórych moich zawodnikach widać już także zmęczenie sezonem – kończy Łukasz Wicher, trener Unii.

Będąc przy niespodziankach nie sposób pominąć spotkania Ludowych Zespołów Sportowych z Piotrówki i Starowic Dolnych. Podopieczni Adama Jaremko zdobyli trzy punkty, strzelając tyle samo goli.

Adam Jaremko, trener LZS-u Piotrówka: Chłopcy zagrali super mecz. Mamy problemy kadrowe, przez co graliśmy trochę schowani, bo mając 11 zawodników nie mogliśmy się wychylać. Cieszę się, że Kacper Stępień jest w wysokiej formie, na pochwałę zasługuje również dobra gra w obronie. Był to bardzo fajny mecz jak na 4 ligę. Starowice to dobrze poukładana drużyna.

Przewidywalny wynik był natomiast w starciu PoRaWia Większyce i LZS-u Skorogoszcz. Końcowy rezultat 1:0 nie oddawał przebiegu spotkania, ale jakkolwiek by nie było – punkty powędrowały do drużyny Tomasza Hejduka.

Trener PoRaWia: Zdecydowanie był to nasz najsłabszy mecz w sezonie. Jedynie Skok, Rypa i Stobrawe zaprezentowali się na swoim poziomie. Fajnie że wygraliśmy. LZS zagrał fajne zawody, ale ostatecznie przegrał. Niemniej zapominamy już o tym spotkaniu i przygotowujemy się do meczu derbowego z Chemikiem. Będzie to niesamowicie trudne starcie.

- Zagraliśmy niezły mecz – wspomina Marcin Feć, trener LZS-u. - Może to dziwnie zabrzmi, ale mieliśmy z 6, 7 sytuacji do strzelenia bramki. Powraca bolączka dotycząca skuteczności. Jestem zadowolony z chłopaków, bo robimy coraz mniej błędów w defensywie. Gramy z kontry, ale nie jednym podaniem, a kilkoma. Mieliśmy okrojony skład, wyszliśmy z 15-latkiem, który pierwszy raz pokazał się w podstawowej „jedenastce”. Oprócz wyniku w tym spotkaniu były same pozytywy. Skorogoszcz nie zginie. Będę usatysfakcjonowany z każdego punktu, który zdobędziemy do końca sezonu.

Usatysfakcjonowane mogą być również OKS Olesno i PPO Piast Strzelce Opolskie. Obie ekipy strzeliły po jednej bramce i podzieliły się punktami.

Maciej Kułak, trener Piasta: W pierwszej połowie mecz był średni w naszym wykonaniu. Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Po przerwie wyszliśmy dobrze nastawieni, zmotywowani i wyglądało to dobrze, nie ustawaliśmy w ofensywie. Rywale oczywiście próbowali wychodzić kontrami, ale powstrzymywaliśmy je. Przed zdobytym golem mieliśmy swoje okazje, ale być może brakuje nam nieco szczęścia lub dyspozycji strzeleckiej.

- Na początku spotkania zdobyliśmy gola z rzutu rożnego, nie dopuszczaliśmy rywala do zagrożenia naszej bramki. W drugiej połowie gospodarze bardzo wysoko zawiesili poprzeczkę, mocno nas naciskali, dobrze się utrzymywali przy piłce. Mieli sytuacje, ale na posterunku był Dawid Sładek, który bardzo dobrze bronił. Nie wykorzystaliśmy dwóch stuprocentowych okazji, przez co przy zamieszaniu po rzucie rożnym straciliśmy bramkę. Niewiele zabrakło, żebyśmy zwyciężyli, niemniej szanujemy ten punkt.
Zdobyty punkt szanuje również drużyna z Gogolina. Tamtejszy MKS zremisował z Odrą II Opole 3:3, mimo że do przerwy goście wygrywali 2:0.

Trener MKS-u Adrian Pajączkowski: W zasadzie po pierwszej połowie skorygowaliśmy dwa, trzy elementy, które słabiej funkcjonowały. Równie dobrze to my mogliśmy prowadzić 2:0. Oddaliśmy strzał w poprzeczkę, rzut karny dla nas nie został uznany, a Odra takowy otrzymała. Trudne zadanie było przed nami w drugiej połowie, ale podnieśliśmy się. Odra grała naprawdę fajnie, jest bardzo wymagającym przeciwnikiem, dlatego mam wielki szacunek dla moich zawodników. Na pewno był to dla nas jeden z trudniejszych meczów w ostatnim czasie. Mecz był ciekawy jak na 4 ligę, było co oglądać.

- W pierwszej połowie, mimo dwubramkowego prowadzenia, nie byłem zbytnio zadowolony z postawy moich podopiecznych, nie byliśmy wstanie utrzymywać się przy piłce – podkreśla Adam Berbelicki, trener Odry II. - W drugiej połowie prowadziliśmy nawet 3:1, ale przez błędy w rozgrywaniu i straty, powstawały sytuacje stykowe, których było mnóstwo, a które zostały wykorzystane przez MKS. Dla nas remis jest niekorzystny z perspektywy 90 minut. Sposób gry i brak umiejętności utrzymania się przy piłce sprawił, że nie wygraliśmy tego spotkania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska