1 liga koszykarzy. Pogoń Prudnik pokonała faworyta

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Pogoń niespodziewanie pokonała faworyzowany zespół z Łańcuta.
Pogoń niespodziewanie pokonała faworyzowany zespół z Łańcuta. Oliwer Kubus
Nasi koszykarze zagrali świetnie i wygrali z wiceliderem z Łańcuta 81:77.

Mecz był tyle istotny, że Pogoń w pierwszej rundzie play-off, o ile nie wygra w ostatnim meczu fazy zasadniczej w Lesznie, zmierzy się właśnie z Sokołem. Gdyby brać pod uwagę wyłącznie wynik i przebieg sobotniego spotkania, nie byłby to dla zespołu z Prudnika zły układ. Pogoń pokazała się bowiem z bardzo dobrej strony i zasłużenie wygrała.

Przez 40 minut grała agresywnie, broniła na całej długości i szerokości boiska, co kosztowało ją sporo sił, ale przynosiło zamierzony efekt. Goście pod presją mylili się i czasem tracili piłkę już na własnej połowie. W ten sposób padły właśnie ostatnie punkty w pierwszej połowie, które zagwarantowały Pogoni minimalne prowadzenie (36:34).

Po zmianie stron goście zmienili taktykę i częściej decydowali się na rzuty zza linii 6,75 m. Robili to bardzo udanie, gdyż tylko w trzeciej kwarcie zanotowali pięć „trójek” i temu zawdzięczali dwupunktową przewagę (57:55).

W ostatniej części z każdą minuty rósł poziom emocji i decybeli w hali. Najpierw gospodarze odskoczyli na cztery punkty, jednak później inicjatywę przejęli koszykarze Sokoła i na niespełna trzy minuty przed końcem prowadzili 74:68. Prudniczanie byli jednak tego dnia dobrze dysponowani. Wykorzystywali fakt, że rywale mieli już na koncie pięć przewinień, więc sprytnie szukali fauli, a rzuty osobiste wykonywali skutecznie, dzięki czemu znowu wygrywali (77:74). Nerwowo było jednak do ostatnich sekund, także za sprawą decyzji sędziowskich kwestionowanych przez obie strony. Sokół miał szansę przynajmniej na doprowadzenie do wyrównania i dogrywki, ale nie poradził sobie z wysoką obroną Pogoni i przeraźliwym tumultem panującym w hali. Miejscowi przejęli piłkę, zapewnili sobie zwycięstwo, a kibice nagrodzili ich gromkimi brawami. Obejrzeli ciekawy, toczony na wysokiej intensywności mecz.

Liderem naszego zespołu był Tomasz Prostak. W końcówce wykonywał kluczowe dla losów spotkania rzuty wolne i nie zadrżała mu ręka. Ponadto udanie kierował grą swojego zespołu i nie bał się podejmować trudnych wyborów.

- Raczej się nie stresowałem przy rzutach - mówił Prostak. - Patrzyłem tylko na tablicę świetlną, by kontrolować czas, wynik i ustawić pod to konkretne akcje. Zmęczenie dawało się we znaki, jednak by wygrywać w tej lidze, trzeba dać z siebie wszystko.

Prostak wyróżnił się, lecz cała drużyna Pogoni zasługuje na pochwały. Zaprezentowała to, z czego zawsze słynęła w domowych meczach, czyli niesłychaną ambicję i waleczność, a do tego dołożyła odpowiedzialność i opanowanie w ważnych momentach. Oby był to dobry prognostyk przed końcową częścią sezonu.

- Nawet mając sześć punktów straty, nie zwątpiliśmy w sukces - tłumaczył Prostak. - Dużo serca zostawiliśmy na parkiecie. Oczywiście odpowiednia dobrana taktyka nam pomogła, ale gdybyśmy tego nie poparli zaangażowaniem, o triumfie moglibyśmy tylko pomarzyć. Teraz pozostaje tylko przenieść formę z meczów u siebie na wyjazdy.

Pogoń Prudnik - Sokół Łańcut 81:77 (16:22, 20:12, 19:23, 26:20)

Pogoń: Prostak 29 (3x3), Mroczek-Truskowski 7, Krawiec 3 (1x3), Nowakowski 10, Nowerski 17 - Morawiec 5, Bogdanowicz 8 (2x3), Kujon 2. Trener Tomasz Michalak.
Sokół: Szymański 8 (2x3), Kulikowski 11 (1x3), Koszuta 11 (1x3), Czujkowski 18 (5x3), Sroka 15 (2x3) - Krajniewski, Klima 4, Balawender 3 (1x3), Czerwonka 7 (1x3). Trener Dariusz Kaszowski.

Sędziowali: Janusz Kiełbiński, Filip Marek (obaj Wrocław), Michał Kuzia (Bytom). Widzów 700.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska